Zrealizowany za 14 milionów dolarów japoński film wojenny "Yamato", to historia ostatnich miesięcy największego japońskiego pancernika, który 7 kwietnia 1945 roku został zatopiony przez siły
Zrealizowany za 14 milionów dolarów japoński film wojenny "Yamato", to historia ostatnich miesięcy największego japońskiego pancernika, który 7 kwietnia 1945 roku został zatopiony przez siły amerykańskie i poszedł na dno pochłaniając 2475 ludzi z liczącej ponad 3000 osób załogi. Film w ciągu pierwszych 12 dni wyświetlania obejrzało w Kraju Kwitnącej Wiśni milion widzów. W Polsce obraz debiutuje na rynku DVD. Akcja "Yamato" rozpoczyna się współcześnie. W 60. rocznicę zatopienia pancernika do portu południowej Japonii przybywa samotna kobieta pragnąca popłynąć w miejsce, gdzie na dnie oceanu spoczywa wrak okrętu. Wierzy, że ta wyprawa pozwoli jej zrozumieć motywy jakimi kierował się jej zmarły przed rokiem ojciec, który był jednym z członków załogi Yamato, a po wojnie adoptował dzieci zmarłych marynarzy. Przewiezienia jej na miejsce masowej mogiły podejmuje się Katsumi Kamio - miejscowy rybak i weteran wojenny. Kilkunastogodzinna podróż staje się dla nich swoistą wyprawą w przeszłość, dzięki której poznamy losy okrętu i służących na nim ludzi. Jak twierdzi polski dystrybutor amerykańscy widzowie określają "Yamato" jako skrzyżowanie "Pearl Harbor" z "Titanicem" i choć oczywiście można znaleźć pewne punkty wspólne we wszystkich tych produkcjach w moim przekonaniu jest to porównanie mocno chybione. Przede wszystkim mimo olbrzymiego budżetu "Yamato" nie jest widowiskiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Oczywiście finałowa walka okrętu z przeważającymi siłami wroga, czy zrekonstruowanie w najdrobniejszych szczegółach pancernika budzi podziw, ale fakt jest taki, że w japońskiej superprodukcji najważniejsze są nie efekty i bitwy, ale uczestniczący w nich ludzie. Fabuła "Yamato"skupia się na losach kilku bohaterów z ich perspektywy pokazując jak wyglądały w Japonii ostatnie miesiące II Wojny Światowej - samobójcze misje kamikaze, niechęć dowództwa do przyznania się do porażki i ślepa wiara młodych ludzi w to, że śmierć dla ojczyzny jest największą rzeczą jakiej mogą dokonać. W dobie zalewających nas hollywoodzkich superprodukcji pokazujących wojnę głównie z perspektywy Ameryki warto poświęcić dwie godziny na "Yamato" choćby dlatego, by spojrzeć na tragiczne wydarzenia sprzed lat z innej perspektywy. Obraz Junya Sato nie jest jednak bez wad. Nachalny patriotyzm i patos epatujący z filmu może zniechęcić co bardziej wyczulonych na tego rodzaju praktyki widzów. Ja, znając specyficzne japońskiej pojęcie honoru i obowiązku, tę konwencję do pewnego stopnia kupuję, choć przyznaję, że niektóre sceny mające być w zamierzeniu wzruszające mnie po prostu rozbawiły. Film dostajemy na płycie ze ścieżką dźwiękową w formacie DTS ES oraz DD 5.1 (oryginalna + polski lektor) oraz oczywiście z polskimi napisami. Pod względem dodatków wydanie prezentuje się niezwykle skromnie. Na krążku znajdziemy jedynie galerię zwiastunów oraz tekstowe informacje na temat reżysera i tytułowego okrętu. Do wydania dołączona jest jeszcze prawie 90-stronicowa książeczka "Historia superpancerników typu Yamato", dzięki której dowiemy się w jakich okolicznościach doszło do powstania okrętu i jak przebiegała jego kariera. Autorem całości jest Wojciech Dutka, który w przystępny sposób przedstawił również polityczną historię Japonii i jej relacji z innymi krajami nie tylko podczas II Wojny Światowej, ale również na wiele lat przed jej wybuchem.